czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 5:Była przyjaciółka

* Violetta*
Fran stała cała zapłakana w progu domu. Ale ta cała Miranda - kto to? Zapytam.
-Fran, powiedz, co się stało? - spytałam. Jeśli chcemy rozwiązać ten problem muszę wiedzieć kto to Miranda.
-Miranda, on,oni - rozpłakała się jeszcze mocniej.
-Ale kto to Miranda, jaki on, opowiedz - powiedziała Cami i weszła razem z Fran pod rękę do środka.
-No dobrze, to od początku. Z Mirandą kiedyś się się przyjaźniłyśmy.
-Kiedyś? - przerwała jej Cami.
-Tak. To wtedy kiedy byłam jeszcze we Włoszech i mieszkałam tam. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, do czasu. Gdy miałyśmy 14 lat ja znalazłam sobie chłopaka, a ona dalej była sama. Mówiłam jej, że to nic i nasza przyjaźń nie jest i nigdy nie będzie zagrożona. Myślałam, że zrozumiała, ale chyba się myliłam. Pewnego dnia miałam umówioną randkę z Rodrigo. Mieliśmy się spotkać na molo. Gdy już tam doszłam zobaczyłam, że on całuje się z Mir. Później w szkole mnie oczerniała i inni się ze mnie nabijali. Dlatego przyjechałam tutaj. To miały być tylko wakacje, ale mama powiedziała, że mogę zostać na stałe. Od razu się zgodziłam. Wiedziałam, że Miranda zostaje we Włoszech, a ja nie chciałam już jej widzieć. Teraz wróciła i powiedziała mi, że zniszczy mi życie. Ona obwiniała mnie, że to ja miałam chłopaka, a ona nie. Ja mam tu wszystko Boję się, że zabierze mi wszystko co dla mnie cenne - przyjaciół - Włoszka skończyła swój monolog. Żal mi jej. Nie pozwolę, żeby jakaś byle dziewuszka zniszczyła przyjaźń jaka jest między nami. Zbyt wiele razem przeszłyśmy, żeby się poddać. Pomożemy jej.
-Nie martw się. Ona nie zniszczy tej przyjaźni. Jest zbyt silna - odparłam, a ona lekko się uśmiechnęła. Nie chciałam żeby teraz się tym martwiła.
-Może z nami zostaniesz. W końcu jest już kilka minut przed północą -zaproponowała Naty.
-Dzięki, ale nie mam przy sobie żadnej piżamy, ani komórki, a musiałabym powiadomić o tym Luce
-Oj Fran. Przecież zadzwonisz ode mnie. A piżamę Ci pożyczę - chciałabym żeby została.
-No dobrze, skoro chcecie. Mam nadzieję, że nie sprawię problemu.
-No coś ty!- wykrzyczałam - Chodź! Masz - dałam jej jakąś bluzkę i stare turkusowe dresy - To twój nocny strój.
-Dzięki  - przytuliła mnie i poszła się przebrać.
Resztę wieczoru przegadałyśmy, a poszłyśmy spać o 3,15.

-------------
Jak widzicie wszystko kręci się wokół Mirandy. Krótki,ale jak będę miała czas napiszę więcej. Nikt nie chciał wykreślanki, ale z tego co zauważyłam to ostatniego rozdziału prawie nikt nie czytał. Szkoda. Chcę żebyście pisali komcie, bo jak nie to nie będę wiedzieć czy ktoś to czyta. Jak się podobał to piszcie Kom, a jak nie to zastanowię się czy prowadzenie tego bloga ma sens. Także piszcie czy fajny czy nie. Buziaczki. Sasi

2 komentarze:

  1. Suuupcio ;d
    Ciekawe co ta Miranda namiesza ;3
    Może zakocha się w Leónie? :> Fajnie by było....

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział ;D ^^
    Czekam na next! ;**

    OdpowiedzUsuń